Tajemnica pioruna kulistego

Pojawia się nagle, zwykle podczas lub tuż po burzy. Ma kształt płonącej kuli, mieni się jasnym, choć nie oślepiającym światłem barwy czerwonej, pomarańczowej, żółtej lub białej. Rzadziej jest zielony lub błękitny.

Jest najczęściej wielkości brzoskwini lub piłki do koszykówki, choć obserwowano też takie o średnicy centymetra oraz kilku metrów. Rozpada się po kilku lub kilkudziesięciu sekundach. Czasem przy tym głośno grzmi, jak zwykły piorun, a czasem nic się nie dzieje - znika bez śladu.

Najdziwniejszy jest sposób, w jaki się porusza. Piorun kulisty najczęściej leci poziomo nad powierzchnią Ziemi, kilka metrów na sekundę. Lubi nagle i przypadkowo zmieniać kierunki, a zdarza się, że zastyga na krótki czas w miejscu.
Relacje świadków

Piorun kulisty pojawił się pół metra nad powierzchnią wody, przefrunął nad jego głową, zatrzymał się na ok. 30 sekund, pomknął do lasu, poodbijał się od drzew jak bilardowa kula i zniknął z pola widzenia.

Kula wleciała do samolotu pasażerskiego, przeleciała bezgłośnie nad głowami przerażonych pasażerów, podzieliła się na dwie mniejsze kulki, które się zaraz na powrót połączyły, i nie czyniąc szkód wyleciała z drugiej strony samolotu.

Kula wielkości piłki do koszykówki wpadła do samolotu i zaczęła gonić za stewardessą tam i z powrotem w przejściu między siedzeniami. Piorun zniknął, zanim zdążył w nią trafić.

Mieszkaniec Malanowa Franciszek Bartczak opowiadał, że w młodości też był świadkiem tego zjawiska. Piorun w postaci świecącej kuli wleciał do domu krążył po mieszkaniu ze świstem i przeleciał w odległości 1 metra od pana Bartczaka. Po tym wydarzeniu wszyscy byli ogłuszeni a na ścianach pozostały wypalone ślady. Piorun nie wzniecił pożaru, ani nie wyrządził innych szkód.

Często zetknięcie z piorunem kończyło się krótkotrwałym paraliżem. W roku 1936, kiedy do wnętrza pokoju przeniknęła kula ognia o średnicy ludzkiej głowy, świadek odważnie zniszczył kulę kilkoma uderzeniami deski. Nie poniósł szwanku, a po kuli pozostał tylko ostry zapach siarki

.Wiele było jednak wypadków śmiertelnych. Według świadków pioruny kuliste wydają się być przyciągane przez ludzi i zwierzęta. Przenikają przez niektóre ściany i przeszkody, przeciskają się przez dziurki od kluczy i szpary pod drzwiami.

Próby wyjaśnienia

To tajemnicze zjawisko próbowano wytłumaczyć na różne sposoby od niemal 150 lat. Do rozwikłania zagadki zaprzęgano m.in. reakcje jądrowe, antymaterię, promieniowanie mikrofalowe. Niektórzy do dziś utrzymują, że to tylko optyczne złudzenie, a zdaniem innych maczają w tym palce kosmici.

Jest wiele teorii:

Może jest kulą stopionego krzemu.
 
To proces chemioluminescencyjny, a może chmura cząsteczek metalu lub związków organicznych, odparowana uderzeniem zwykłego pioruna.
Może to po prostu kula bardzo gorącego (o temperaturze ponad 30 tys. stopni Celsjusza) zjonizowanego powietrza. Tak ostatnio zaproponowali Antonio F. Ranada wraz z Jose L. Trueba z madryckiego Universidad Complutense.
Największym problemem ich teorii było zrozumienie, jak powietrze może bez zmian pozostawać tak długo bardzo gorące. Gorąca kula powietrza powinna rozprężyć się gwałtownie, natychmiast ochłodzić i przestać świecić. Poza tym powinna unieść się w górę, a nie sunąć poziomo.
Zjawisko ta nadal czeka na wyjaśnienie.